Wywiad z dr n. med. Agnieszką Zwolińską, lekarką medycyny estetycznej w Sharley Medical Clinic & Day SPA Magda Bogulak.
Zabiegi na twarz i ciało, których nie wykonuje się latem
Lato… Mniej pracy, więcej czasu dla siebie… A może by tak wreszcie skorzystać z zabiegów, odkładanych od tak dawna? Pomysł w zasadzie dobry. A realizacja? Wszystko zależy od tego, na jaki zabieg chciałabyś się zdecydować. Może się okazać, że w gabinecie, do którego się zgłosisz, spotkasz się z odmową. I nie będzie to żadna złośliwość. Przeciwnie, lekarz lub kosmetyczka może odmówić wykonania zabiegu dla twojego dobra. Są bowiem procedury (a ich lista jest całkiem długa), których nie wykonuje się latem. Jakich zabiegów (i dlaczego) należy unikać, mówi dr Agnieszka Zwolińska, lekarz medycyny estetycznej w Instytucie Zdrowia i Urody Sharley.
Laser? Poczekaj do jesieni
Chcesz zamknąć rozszerzone naczynka, pozbyć się przebarwień, odmłodzić skórę? Wstrzymaj się do czasu, aż słońce będzie świeciło słabiej, a ty nie będziesz już planowała podróży na słoneczną plażę. Wszystkie zabiegi, do których wykorzystywana jest energia lasera sprawiają, że skóra może być podrażniona. Zarówno lasery działające tylko w głębszych warstwach skóry, jak i lasery frakcyjne, powodujące celowe uszkodzenie naskórka, powodują zmiany w strukturach skóry. Po zabiegach jest ona uwrażliwiona, bardziej tkliwa, a jej potencjał obronny zostaje osłabiony. Celem zabiegów laserowych jest przecież pobudzenie jej do regeneracji. Trzeba więc zapewnić jej do tego odpowiednie warunki, a nie narażać dodatkowo na działanie potencjalnie szkodliwych czynników.
Wystawiając osłabioną i uwrażliwioną skórę na słońce ryzykujemy, że pojawią się na niej trudne do usunięcia przebarwienia. Zabiegi laserowe lepiej więc zaplanować na czas od jesieni do wczesnej wiosny. Najlepiej korzystać z nich nie później, niż miesiąc przed planowanym urlopem, gdy wiemy, że będziemy korzystać ze słońca.
Złuszczona, znaczy bezbronna
Zadaniem peelingów, zwłaszcza tych silnych, wykonywanych w gabinecie przez lekarza, jest złuszczenie wierzchniej warstwy naskórka, pobudzenie skóry do intensywnej odnowy, rozjaśnienie jej, poprawa napięcia. Nim dojdzie do złuszczania, następuje rozluźnienie warstwy rogowej naskórka. I to już jest moment, gdy ochronny płaszcz hydrolipidowy skóry ulega osłabieniu. Staje się więc ona mniej odporna nie tylko na działanie słońca, lecz także innych drażniących czynników zewnętrznych, jak wysokie i niskie temperatury, nadmierna suchość powietrza, zanieczyszczenia. Po złuszczeniu górnych warstw naskórka odsłania się „młodziutka”, świeża skóra. Mniej odporna, bardziej wrażliwa. A więc podatna na poparzenia i tworzenie się na niej przebarwień. Dlatego po peelingu skórę zawsze chronimy preparatem z najwyższym filtrem, bez względu na porę roku. A latem (a już na pewno przed wyjazdem na urlop) takich zabiegów profilaktycznie po prostu nie wykonujemy.
Co z tymi włoskami?
Jeśli planowałaś usuwać je za pomocą energii lasera, wstrzymaj się do jesieni, gdy opalenizna zniknie a skóra odzyska swój naturalny koloryt. Większość laserów działa w skórze wybiórczo na komórki melaniny – dlatego im ciemniejsze mamy włosy, tym depilacja jest skuteczniejsza. I najlepsze efekty można uzyskać u osób mających jasną skórę, za to dość ciemne owłosienie. Gdybyśmy próbowały usunąć zbędne włoski z opalonej skóry, ryzykujemy poparzeniem i trwałym przebarwieniem, ponieważ energia lasera mogłaby zostać pochłonięta przez komórki melaniny zgromadzone blisko powierzchni skóry. Najnowocześniejsze urządzenia do depilacji wyposażone są w czytniki melaniny, dzięki czemu można tak wyregulować parametry, żeby zapobiec poparzeniom. Bezpieczniej jest jednak przełożyć zabieg na inna porę roku. Zwłaszcza, że – jak po każdym zabiegu laserowym – również po depilacji skóra jest podrażniona, uwrażliwiona i mniej odporna.